Ligowy falstart Lechii.

Na inaugurację PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk uległa Wiśle Płock 0:3. Strzelanie na stadionie Kazimierza Górskiego rozpoczął pod koniec pierwszej połowy Sekulski. Do tego momentu gdańszczanie mogli co najmniej dwukrotnie trafić do sieci rywali, jednak brakowało wykończenia. W drugiej części to gospodarze poprawili skuteczność i dlatego punkty zostały w Płocku.

Po przyjeździe ze stolicy Macedonii Północnej, piłkarze Lechii Gdańsk wyruszyli na inaugurację PKO BP Ekstraklasy. W niedzielne popołudnie (17 lipca) Biało-Zieloni o pierwsze w sezonie 2022/23 punkty wybrali się na stadion Kazimierza Górskiego w Płocku, gdzie rezyduje ekipa Wisły. W przedsezonowym spotkaniu podopieczni Tomasza Kaczmarka pokonali wysoko graczy Pavola Stano 6:3. Tamten występ był eksperymentem z obu stron i ciężko było doszukiwać się faworyta w oparciu o to spotkanie. Przewaga gdańskiego zespołu polegała na tym, że mieli już za sobą dwa starcia o stawkę – dwa zakończone zwycięsko w eliminacjach Ligi Konferencji Europy z FK Akademiją Pandev.

Lechiści już w pierwszej akcji zanotowali uderzenie na bramkę. Christian Clemens zszedł na lewą nogę i próbował zaskoczyć Gradeckiego. Bramkarz gospodarzy nie musiał jednak interweniować. W początkowych fragmentach Wiślacy dłużej utrzymywali się przy piłce, jednak więcej z gry mieli przyjezdni. Gdy gdańszczanie pojawiali się przed polem karnym Nafciarzy, robiło się gorąco. W 7’ Flavio oddał pierwszy celny strzał na bramkę rywala, jednak w odpowiednim miejscu był golkiper z numerem 69. Swoją pierwszą bramkową okazję płocczanie stworzyli sobie w 12’, kiedy to najwyżej do główki wyskoczył Kapuadi. Czujność między słupkami zachował jednak Kuciak i palcami przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Po upływie 17 minut wciąż więcej pracy w defensywie mieli podopieczni trenera Stano. Drugi strzał w światło bramki oddał Marco Terrazzino, który najpierw przebiegł z futbolówką kilkanaście metrów, jednak w końcowej fazie akcji zabrakło już siły. Chwilę później dobre dośrodkowanie Clemensa wyekspediowali na rzut rożny obrońcy Wisły. Nafciarze najwięcej zagrożenia sprawiali po stałych fragmentach gry, a najczęściej faulowany był w zespole Wisły Davo – świetnie wyszkolony technicznie Hiszpan. W 32’ atakujący z numerem 11 na koszulce uderzył na bramkę Kuciaka, jednak bezskutecznie. 180 sekund po tym ataku gospodarzy, Flavio mógł dać prowadzenie Lechii, ale jego strzał głową ostatecznie przyniósł drużynie korner. Gdy wydawało się, że obie drużyny zejdą na przerwę przy stanie 0:0, Łukasz Sekulski płaskim strzałem w lewy dolny róg bramki zaskoczył Dusana Kuciaka i było 1:0. Na więcej nie wystarczyło już czasu i Biało-Zieloni mieli do odrobienia jedno trafienie.

Wiślacy zaraz po przerwie rzucili się do ataku i nieomal dopięli swego po strzale SzwochaPiłka obiła jednak poprzeczkę i wróciła w pole gry, a zagrożenie oddalił Tobers. Gospodarze starcia 1. kolejki na drugą część wyszli z planem zdobycia drugiego gola, jednak obrona gdańskiego zespołu nie dawała się złamać. W 57’ trener Kaczmarek posłał do boju świeżych zawodników. Na boisku pojawili się Kubicki oraz Diabate. Nafciarze nadal byli w natarciu i tylko sam Kristian Vallo wie, dlaczego nie zmieścił odbitej piłki w bramce Dusana Kuciaka w 65’. Piłkarze Lechii czekali wciąż na swoją okazję do wyrównania. Na 20’ przed końcem Flavio Paixao opuścił plac gry na rzecz Kacpra Sezonienki. Kilkanaście sekund później Wisła prowadziła już 2:0. Swoje drugie trafienie tego dnia zanotował niezawodny Sekulski. Sędziowie musieli jednak przerwać radość gospodarzy, ponieważ po analizie dostrzeżono pozycję spaloną napastnika Wisły. Wciąż różnica między drużynami wynosiła jedną bramkę. Decyzja arbitrów podziałała na zawodników z Płocka motywująco, ponieważ kilkadziesiąt sekund po tej sytuacji, Davo podwyższył na 2:0 świetnym strzałem w przeciwległy róg bramki Kuciaka. Pozostawało już niewiele czasu na odwrócenie losów niedzielnego pojedynku. W 84’ powinno być 2:1, jednak Gradecki musnął piłkę lecącą pod poprzeczkę uderzoną przez Kubickiego. Rozpędzeni gospodarze w 90. minucie po raz trzeci uradowali publiczność w Płocku, a sytuację sam na sam z Kuciakiem na gola zamienił Dawid Kocyła. To był ostatni ważny akcent spotkania i trzy punkty zainkasowali gracze trenera Stano.

Wisła Płock – Lechia Gdańsk 3:0 (1:0)

1:0 – Sekulski (43’)

2:0 – Davo (76’)

3:0 – Kocyła (90’)

Lechia: Kuciak – Pietrzak (46’ Conrado), Tobers, Nalepa, Koperski, Kałuziński (57’ Kubicki), Gajos, Clemens, Terrazzino (77’ Biegański), Durmus (57’ Diabate), F. Paixao (69’ Sezonienko).

Rezerwowi: Mikułko, Biegański, Conrado, Diabate, Kubicki, Maloca, Piła, Sezonienko, Stec.

Trener: Tomasz Kaczmarek.

Start a Conversation

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *