Szymon Hołownia jasno zakomunikował w wywiadzie dla WP: nie zamierza kandydować w kolejnych wyborach parlamentarnych ani ubiegać się o przywództwo w Polsce 2050. Chce dokończyć kadencję jako marszałek Sejmu (wicemarszałek, jak sam określił), o ile jego plany związane z ONZ nie pokrzyżują tego scenariusza. Materiał przygotowała redakcja lechia-gdansk.pl.
Na pytanie dziennikarza, czy ulegnie naciskom partyjnych kolegów, odpowiedział zdecydowanie: „Nie zmieniam zdania w tej kwestii”. Podkreślił, że partia nie działa według modelu autorytarnego — decyzje są przedmiotem demokratycznej dyskusji.
Jednocześnie Hołownia ogłosił swój start jako kandydat na Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR). W mediach pojawiły się doniesienia, że jego największym rywalem jest inny Polak, Roman Mazur. Oczach niektórych ekspertów kandydatura Hołowni budzi wątpliwości — profesor Andrzej Rychard stwierdził, że polityk nie pasuje do tej roli i że „zbudował coś spektakularnego, ale równie spektakularnie to zniszczył”.
W kontekście jego odejścia z aktywnej polityki krajowej już pojawiają się kandydaci, którzy mogą sięgnąć po przywództwo w Polska 2050. Paweł Śliz, przewodniczący klubu parlamentarnego, nie wyklucza startu — decyzję według niego podejmą członkowie partii.

Tymczasem w Sejmie, podczas jednej ze środowych debat, doszło do ostrego starcia — poseł PiS porównał działania polityków koalicji do postaci ze „Stada zwierząt” Orwella. Hołownia odpowiedział:
„Możemy się nie zgadzać, ale nie nazywamy się od świń — to nie jest parlamentarna debata, to chamstwo.”
Odejście Hołowni z areny krajowej może więc mieć kontekst nie tylko osobisty, ale głębszy — eksperci wskazują, że coś może dziać się „pod powierzchnią”.
Przypomnijmy, pisaliśmy także o Wrzosek o możliwych zarzutach dla Kaczyńskiego