„Mama wciąż ingeruje w moje życie”: dlaczego tak się dzieje i co z tym zrobić

Historie kobiet i komentarze psychoterapeutów o tym, dlaczego relacje z matką utknęły między miłością a kontrolą i jak uwolnić się od poczucia winy.

7 Odczyt
Trudne relacje z matką: jak stawiać granice

We wrześniowej, zatłoczonej restauracji czterdziestoletnia kobieta karciła kelnera za zbyt gorącą wodę i źle umyte naczynia, a potem zwróciła się do swojej towarzyszki: „Jesteś beztroska, nieodpowiedzialna! Wydałam tyle pieniędzy na twoje zajęcia, żebyś dostała się na medycynę!”. Młoda kobieta milczała i znosiła lawinę pretensji. „To ja 20 lat temu, kiedy powiedziałam mamie, że zamiast medycyny wybieram psychologię”, — wspomina 43-letnia Justyna. Dziś nie chodzi już z matką do restauracji i nie pozwala jej ingerować w swoje decyzje — bez złości, ale z jasno postawionymi granicami. Jej doświadczenie nie jest wyjątkiem: psychoterapeuci codziennie spotykają się z kobietami, których relacje z matkami utkwiły gdzieś między miłością, kontrolą a poczuciem winy. Materiał przygotowała redakcja lechia-gdansk.pl.

„Czy terapia pomoże postawić granice?”: co mówią specjaliści

Psycholożka i psychoterapeutka Magdalena Nowak-Strielnikowa przyznaje: „Każdego dnia spotykam kobiety, które mają trudne relacje z matkami. Często pytają: Czy terapia sprawi, że moja matka wreszcie przestanie się wtrącać? Czy będę umiała wyznaczyć jej granice?”. Według niej dobra terapia często poprawia relacje z rodzicami, nawet jeśli pacjent przyszedł z innymi problemami. „Pomaga zbudować tożsamość i wejść w rolę osoby dorosłej. Uczymy się być własnym oparciem i przestajemy oczekiwać tego od rodziców. To proces, a nie nagła zmiana”, — podkreśla. Kluczowym momentem jest przejście od złości do zrozumienia historii rodziny — bez usprawiedliwiania przemocy i bez rezygnacji z własnych granic.

Trudne relacje z matką: jak stawiać granice

Historie trzech kobiet: od idealizacji do świadomości

Justyna: „Zawiodłaś mnie” — i wybór własnej drogi

Matka-pediatra widziała dla córki tylko medycynę i powtarzała: „Z twoim intelektem twoje miejsce jest na profesurze!”. Kiedy Justyna wybrała psychologię, matka nie rozmawiała z nią rok, powtarzając: „To fatalna decyzja, pożałujesz”. Przez lata Justyna czuła się winna i chciała udowodnić, że nie zmarnowała życia. Na terapii odkryła jednak głębsze rany: perfekcjonizm, samokrytykę i stałe poczucie „robię za mało”. Zrozumienie historii matki — dziewczyny z prowincji, dla której medycyna była biletem do prestiżu — nadało nową perspektywę. „Musiałam oddzielić jej marzenia od swoich. Dla niej lekarz to status, dla mnie — coś obcego”, — mówi Justyna.

Marta: „Dobra mama” i niewygodne pytania

Marta trafiła na terapię z powodu problemów w pracy i w związku, będąc pewną, że „matka była dobra, a problem leżał w ojcu-tyranie”. Pytanie terapeutki „A gdzie była twoja mama?” uderzyło mocno: matka wychodziła z pokoju, gdy ojciec krzyczał i bił, groziła „poczekaj, aż wróci tata”. Nastolatką Marta broniła matki w kłótniach, ucząc się ratować innych kosztem siebie. Po narodzinach córki jej gniew na matkę narósł: „Nie mogłam sobie wyobrazić, żeby ktoś skrzywdził moje dziecko”. Drugi etap terapii przyniósł odkrycie rodzinnego scenariusza: surowa babcia, wczesne małżeństwo matki jako „ucieczka”, posłuszeństwo jako norma. Świadomość nie usprawiedliwiła zaniedbań, ale wyjaśniła źródła kontroli i strachu.

Joanna: „Zawsze robiliśmy coś nie tak”

Jej matka obsesyjnie dbała o porządek i karała milczeniem. W święta Joanna sprzątała i pucowała, ale mama i tak była niezadowolona. Na terapii po raz pierwszy nazwała rzecz po imieniu: „Moja matka była narcyzem”. Po śmierci ojca matka wciągnęła córkę w rolę „emocjonalnego kontenera”: teatralnie cierpiała, oczekując wsparcia od Joanny. To prowadziło do ataków paniki i poczucia „muszę ratować mamę kosztem siebie”. Dopiero terapia pozwoliła zbudować nowe granice i przyjąć rolę dorosłej kobiety, a nie „wiecznego dziecka”.

Dlaczego idealizujemy „dobrego” rodzica i jak to szkodzi

Idealizacja to częsty mechanizm obronny: łatwiej wierzyć, że „ten dobry” rodzic był naprawdę bez zarzutu, niż przyznać, że także on zawiódł. „To nie oznacza zniszczenia więzi, tylko odejście od roli dziecka i mitu jeśli będę idealna, pokochają mnie właściwie”, — tłumaczy Nowak-Strielnikowa. Dorosłe „nie” nie brzmi jak bunt, ale jak spokojna granica: „To mi nie odpowiada”. Wtedy słowa rodziców tracą swoją moc, a relacje stają się zdrowsze — nawet jeśli oznacza to większy dystans.

Jak rozpoznać, że relacje z matką wymagają pracy

  • Chroniczne poczucie winy i wstydu nawet w błahych sprawach.
  • Milczące kary: obrażanie się, pasywna agresja, ignorowanie.
  • Odwrócone role: dziecko pociesza matkę, rozwiązuje jej problemy.
  • Kontrola pod pozorem troski: groźby, ingerencja w codzienność.
  • Samobiczowanie: perfekcjonizm, strach rozczarować, wieczne „robię źle”.

Jeśli zaznaczyłaś trzy i więcej punktów — to sygnał, że potrzebne są granice i wsparcie.

Co naprawdę pomaga: sprawdzone narzędzia

  1. Mapa historii rodziny. Zapisz fakty i przekonania w linii kobiet. To ujawnia powtarzalne schematy.
  2. Komunikaty „ja”. Krótkie: „To dla mnie nie do przyjęcia”, „Nie omawiam tej sprawy”. Bez tłumaczeń.
  3. Limit kontaktu. Jasne ramy czasu, tematów, form spotkań. Konsekwentnie, bez dramatów.
  4. Wsparcie spoza rodziny. Przyjaciele, partner, grupa, terapia. To wzmacnia.
  5. Samoobserwacja. Pisz dziennik reakcji i emocji, żeby wiedzieć, gdzie pękają twoje granice.

Psychoterapeutka Marlena Kazon podkreśla: „Jeśli mamy do czynienia z traumą lub przemocą, warto skorzystać z pomocy specjalisty. Ale także samodzielna praca — książki, podcasty, dziennik — wspiera rozwój. Gdy relacje z matką wpływają na codzienność i nasze więzi, terapia jest najlepszym rozwiązaniem”.

Trudne relacje z matką: jak stawiać granice

Nie usprawiedliwiać i nie walczyć — wybrać swoje

Dorosłość w relacji z matką to nie walka ani poddanie się. To zgoda na prawdę i jednoczesna troska o siebie. „Ona długo powtarzała, że psycholog to nie zawód. A ja odpowiadałam: To twoje zdanie. I nie musiałam niczego udowadniać”, — mówi Justyna. Gdy złość ustępuje miejsca świadomości, decyzje stają się prostsze: sami wybieramy częstotliwość kontaktu i temat rozmowy. To nie o zmianę matki chodzi, a o to, by przestać żyć na marginesie własnego życia.

Przypomnijmy, my także pisaliśmy o tym, Jak zmniejszyć napięcie oczu od ekranów: praktyczne porady i ćwiczenia.