We wrześniowej, zatłoczonej restauracji czterdziestoletnia kobieta karciła kelnera za zbyt gorącą wodę i źle umyte naczynia, a potem zwróciła się do swojej towarzyszki: „Jesteś beztroska, nieodpowiedzialna! Wydałam tyle pieniędzy na twoje zajęcia, żebyś dostała się na medycynę!”. Młoda kobieta milczała i znosiła lawinę pretensji. „To ja 20 lat temu, kiedy powiedziałam mamie, że zamiast medycyny wybieram psychologię”, — wspomina 43-letnia Justyna. Dziś nie chodzi już z matką do restauracji i nie pozwala jej ingerować w swoje decyzje — bez złości, ale z jasno postawionymi granicami. Jej doświadczenie nie jest wyjątkiem: psychoterapeuci codziennie spotykają się z kobietami, których relacje z matkami utkwiły gdzieś między miłością, kontrolą a poczuciem winy. Materiał przygotowała redakcja lechia-gdansk.pl.
- „Czy terapia pomoże postawić granice?”: co mówią specjaliści
- Historie trzech kobiet: od idealizacji do świadomości
- Dlaczego idealizujemy „dobrego” rodzica i jak to szkodzi
- Jak rozpoznać, że relacje z matką wymagają pracy
- Co naprawdę pomaga: sprawdzone narzędzia
- Nie usprawiedliwiać i nie walczyć — wybrać swoje
„Czy terapia pomoże postawić granice?”: co mówią specjaliści
Psycholożka i psychoterapeutka Magdalena Nowak-Strielnikowa przyznaje: „Każdego dnia spotykam kobiety, które mają trudne relacje z matkami. Często pytają: Czy terapia sprawi, że moja matka wreszcie przestanie się wtrącać? Czy będę umiała wyznaczyć jej granice?”. Według niej dobra terapia często poprawia relacje z rodzicami, nawet jeśli pacjent przyszedł z innymi problemami. „Pomaga zbudować tożsamość i wejść w rolę osoby dorosłej. Uczymy się być własnym oparciem i przestajemy oczekiwać tego od rodziców. To proces, a nie nagła zmiana”, — podkreśla. Kluczowym momentem jest przejście od złości do zrozumienia historii rodziny — bez usprawiedliwiania przemocy i bez rezygnacji z własnych granic.

Historie trzech kobiet: od idealizacji do świadomości
Justyna: „Zawiodłaś mnie” — i wybór własnej drogi
Matka-pediatra widziała dla córki tylko medycynę i powtarzała: „Z twoim intelektem twoje miejsce jest na profesurze!”. Kiedy Justyna wybrała psychologię, matka nie rozmawiała z nią rok, powtarzając: „To fatalna decyzja, pożałujesz”. Przez lata Justyna czuła się winna i chciała udowodnić, że nie zmarnowała życia. Na terapii odkryła jednak głębsze rany: perfekcjonizm, samokrytykę i stałe poczucie „robię za mało”. Zrozumienie historii matki — dziewczyny z prowincji, dla której medycyna była biletem do prestiżu — nadało nową perspektywę. „Musiałam oddzielić jej marzenia od swoich. Dla niej lekarz to status, dla mnie — coś obcego”, — mówi Justyna.
Marta: „Dobra mama” i niewygodne pytania
Marta trafiła na terapię z powodu problemów w pracy i w związku, będąc pewną, że „matka była dobra, a problem leżał w ojcu-tyranie”. Pytanie terapeutki „A gdzie była twoja mama?” uderzyło mocno: matka wychodziła z pokoju, gdy ojciec krzyczał i bił, groziła „poczekaj, aż wróci tata”. Nastolatką Marta broniła matki w kłótniach, ucząc się ratować innych kosztem siebie. Po narodzinach córki jej gniew na matkę narósł: „Nie mogłam sobie wyobrazić, żeby ktoś skrzywdził moje dziecko”. Drugi etap terapii przyniósł odkrycie rodzinnego scenariusza: surowa babcia, wczesne małżeństwo matki jako „ucieczka”, posłuszeństwo jako norma. Świadomość nie usprawiedliwiła zaniedbań, ale wyjaśniła źródła kontroli i strachu.
Joanna: „Zawsze robiliśmy coś nie tak”
Jej matka obsesyjnie dbała o porządek i karała milczeniem. W święta Joanna sprzątała i pucowała, ale mama i tak była niezadowolona. Na terapii po raz pierwszy nazwała rzecz po imieniu: „Moja matka była narcyzem”. Po śmierci ojca matka wciągnęła córkę w rolę „emocjonalnego kontenera”: teatralnie cierpiała, oczekując wsparcia od Joanny. To prowadziło do ataków paniki i poczucia „muszę ratować mamę kosztem siebie”. Dopiero terapia pozwoliła zbudować nowe granice i przyjąć rolę dorosłej kobiety, a nie „wiecznego dziecka”.
Dlaczego idealizujemy „dobrego” rodzica i jak to szkodzi
Idealizacja to częsty mechanizm obronny: łatwiej wierzyć, że „ten dobry” rodzic był naprawdę bez zarzutu, niż przyznać, że także on zawiódł. „To nie oznacza zniszczenia więzi, tylko odejście od roli dziecka i mitu jeśli będę idealna, pokochają mnie właściwie”, — tłumaczy Nowak-Strielnikowa. Dorosłe „nie” nie brzmi jak bunt, ale jak spokojna granica: „To mi nie odpowiada”. Wtedy słowa rodziców tracą swoją moc, a relacje stają się zdrowsze — nawet jeśli oznacza to większy dystans.
Jak rozpoznać, że relacje z matką wymagają pracy
- Chroniczne poczucie winy i wstydu nawet w błahych sprawach.
- Milczące kary: obrażanie się, pasywna agresja, ignorowanie.
- Odwrócone role: dziecko pociesza matkę, rozwiązuje jej problemy.
- Kontrola pod pozorem troski: groźby, ingerencja w codzienność.
- Samobiczowanie: perfekcjonizm, strach rozczarować, wieczne „robię źle”.
Jeśli zaznaczyłaś trzy i więcej punktów — to sygnał, że potrzebne są granice i wsparcie.
Co naprawdę pomaga: sprawdzone narzędzia
- Mapa historii rodziny. Zapisz fakty i przekonania w linii kobiet. To ujawnia powtarzalne schematy.
- Komunikaty „ja”. Krótkie: „To dla mnie nie do przyjęcia”, „Nie omawiam tej sprawy”. Bez tłumaczeń.
- Limit kontaktu. Jasne ramy czasu, tematów, form spotkań. Konsekwentnie, bez dramatów.
- Wsparcie spoza rodziny. Przyjaciele, partner, grupa, terapia. To wzmacnia.
- Samoobserwacja. Pisz dziennik reakcji i emocji, żeby wiedzieć, gdzie pękają twoje granice.
Psychoterapeutka Marlena Kazon podkreśla: „Jeśli mamy do czynienia z traumą lub przemocą, warto skorzystać z pomocy specjalisty. Ale także samodzielna praca — książki, podcasty, dziennik — wspiera rozwój. Gdy relacje z matką wpływają na codzienność i nasze więzi, terapia jest najlepszym rozwiązaniem”.

Nie usprawiedliwiać i nie walczyć — wybrać swoje
Dorosłość w relacji z matką to nie walka ani poddanie się. To zgoda na prawdę i jednoczesna troska o siebie. „Ona długo powtarzała, że psycholog to nie zawód. A ja odpowiadałam: To twoje zdanie. I nie musiałam niczego udowadniać”, — mówi Justyna. Gdy złość ustępuje miejsca świadomości, decyzje stają się prostsze: sami wybieramy częstotliwość kontaktu i temat rozmowy. To nie o zmianę matki chodzi, a o to, by przestać żyć na marginesie własnego życia.
Przypomnijmy, my także pisaliśmy o tym, Jak zmniejszyć napięcie oczu od ekranów: praktyczne porady i ćwiczenia.