Hollywoodzki aktor Dwayne Johnson przeżył emocjonalny moment podczas premiery filmu „Smashing Machine” na Festiwalu Filmowym w Wenecji. Materiał przygotowała redakcja lechia-gdansk.pl.
Znany z twardego wizerunku i imponujących mięśni aktor nie powstrzymał łez po piętnastominutowej owacji w sali Sala Grande – podał „Kino Mail”. To dla niego rola przełomowa. Po raz pierwszy zagrał nie w widowiskowym blockbusterze, lecz w poważnym dramacie artystycznym.
W filmie wcielił się w prawdziwego zawodnika MMA Marka Kerra. Zadanie wymagało pełnego zanurzenia w postać i nowych aktorskich wyzwań. Na konferencji prasowej Johnson przyznał, że od dawna marzył o odejściu od komercyjnego kina.
Reakcja publiczności i krytyków była wyjątkowo ciepła. Podkreślali oni, że Johnson pokazał inną stronę swojego talentu i całkowicie oddał się roli. Według ekspertów ta kreacja może być dla niego pierwszym krokiem do Oscara już w 2026 roku.
W 2017 roku aktor odsłonił swoją gwiazdę w Alei Sław w Hollywood. Wtedy przypomniał motto, które towarzyszy mu od 16. roku życia: „Dobrze być ważnym, ale ważniejsze jest być dobrym”.

Do Wenecji Johnson przyjechał po raz pierwszy. Towarzyszyli mu reżyser Benny Safdie, partnerka ekranowa Emily Blunt i sam Mark Kerr – pierwowzór filmowego bohatera.
Przypomnijmy, że pisaliśmy również o tym, że Adrian Szymaniak ze „ŚOPW” walczy z glejakiem. „Kilka nocy przepłakałem”.