W zaległym spotkaniu 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy Lechia Gdańsk mierzyła się z Lechem Poznań na własnym boisku. Piłkarze Biało-Zielonych już po pierwszej połowie mieli do odrobienia dwa gole. Po zmianie stron mistrzowie Polski dołożyli jeszcze jedną bramkę i pewnie zwyciężyli 3:0. Lechia swoich punktów będzie musiała szukać w sobotnim meczu z Wartą Poznań.
W pierwszym składzie Biało-Zielonych po transferze z Legii Warszawa wyszedł obrońca Joel Abu Hanna. Stworzył parę stoperów z powracającym po zawieszeniu za liczbę żółtych kartek Michałem Nalepą. Obie ekipy od samego początku pilnowały przede wszystkim swojego pola karnego. Stąd mało było klarownych sytuacji do zdobycia bramki. Pierwszą niezłą szansę miał Michał Skóraś, jednak jego strzał w krótki róg pewnie złapał Kuciak. W odpowiedzi po skutecznym odbiorze, pognał na bramkę Filipa Bednarka Bassekou Diabate, ale jego uderzenie przeleciało nad poprzeczką. W 19′ rzut rożny wykonywali poznaniacy. Joel Pereira wycofał na przedpole do Kvekveskiriego, a ten bez namysłu huknął w lewy górny róg bramki Lechii. Bramkarz gospodarzy wyciągnął się jak struna, jednak zabrakło centymetrów i futbolówka wylądowała w siatce. Lech wyszedł na prowadzenie. Gospodarze musieli odrabiać straty i mieli na to jeszcze bardzo dużo czasu. Mistrzowie Polski od momentu zdobycia gola długo wyszywali swoje ataki. Nie narzucali dużego tempa, wyczekując na ruch ze strony przeciwnika. Na trzy minuty przed końcem pierwszej części goście ruszyli z szybką kontrą. Kristoffer Velde pomknął prawą stroną pod pole karne Lechii, złamał akcję do środka i prostym podbiciem trafił pod poprzeczkę bramki. Lech powiększył przewagę do dwóch goli. Arbiter za sporo przerw w grze doliczył 4 minuty do regulaminowych 45, jednak rezultat nie uległ już zmianie i Biało-Zieloni mieli dwa gole do odrobienia po zmianie strony boiska.
Po wznowieniu na murawie w barwach gospodarzy pojawił się Jakub Kałuziński. Swój udział w meczu zakończył natomiast Bassekou Diabate. Piłkarze trenera Kaczmarka wyszli od razu do wyższego pressingu próbując zmusić przyjezdnych do błędu. Goście wystrzegali się ich jak tylko mogli. Pewne prowadzenie dawało poznaniakom komfort. Gdańszczanie starali się utrzymywać przy piłce i kreować okazje, jednak w ostateczności między słupkami czujny był Bednarek. Na pół godziny przed końcowym gwizdkiem obrońcy tytułu mistrzowskiego zadali trzeci cios. Piękną dwójkową akcję Filipa Marchwińskiego i Michała Skórasia wykończył ten drugi delikatnym lobem nad wychodzącym z bramki Kuciakiem. W Gdańsku potrzebny był mały cud, aby odwrócić losy spotkania. Pomóc w tym miały kolejne zmiany, m.in. Kacpra Sezonienki oraz Rafała Pietrzaka. Piłkarze Lecha kontrolowali wynik i zbliżali się z każdą minutą do okazałego tryumfu oraz trzech punktów. W 74′ na murawie zameldował się były zawodnik Biało-Zielonych Mateusz Żukowski, który wrócił do kraju po wyjeździe do Szkocji. Lechiści próbowali strzelić bramkę honorową. Niezłe uderzenie lewą nogą Kałuzińskiego nie sięgnęło jednak światła bramki. Ostatecznie goście dopięli swego i po trzech bramkach pokonali Lechię Gdańsk w zaległym spotkaniu 6. serii PKO BP Ekstraklasy.
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 0:3 (0:2)
0:1 – Nika Kvekveskiri (19′)
0:2 – Kristoffer Velde (42′)
0:3 – Michał Skóraś (60′)
LGD: Kuciak – Conrado (62′ Pietrzak), Abu Hanna (68′ Maloca), Nalepa, Stec, Tobers, Gajos (68′ Kubicki), Terrazzino, Durmus (62′ Sezonienko), Diabate (46′ Kałuziński), Zwoliński.
Rezerwowi: Buchalik, Pietrzak, Kubicki, Piła, Maloca, Okoniewski, Neugebauer, Sezonienko, Kałuziński.
Trener: Tomasz Kaczmarek.